Idąc szlakiem zatrzymaliśmy się na Górze Perzowej (395 m n.p.m.). Wśród drzew wyłaniały się atrakcyjne bloki czerwonego piaskowca. Kilka z nich utworzyło grotę, w której znajduje się kapliczka Św. Rozalii. W czasie wielkich epidemii w XIX w. na Górę Perzową podążały liczne pielgrzymki wierząc, że obraz Św. Rozalii uchroni ludzi od zarazy. Perzowa Góra i kapliczka dawały również schronienie powstańcom i partyzantom. Na zboczu zachowały się pozostałości po okopach z I wojny światowej. Wydobywano tam też kamień budowlany, a do 1950 roku trwała eksploatacja barytu. Obecnie Góra Perzowa stanowi rezerwat przyrody.
Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy na Górę Siniewską (449 m n.p.m.). Tam atrakcją jest taras widokowy. Ma on 6m wysokości i przy dobrej widoczności można z niego podziwiać Kielce, Małogoszcz, zamek w Chęcinach czy kościół w Piekoszowie i Strawczynie.
Kolejnym etapem wycieczki była Barania Góra (426 m n.p.m.) Tutaj w 1993 roku utworzono rezerwat częściowy, obejmujący głównie południowe i południowo-zachodnie zbocze. Utworzony został dla ochrony naturalnych jodłowo-bukowych zbiorowisk leśnych, występującego tu licznie bluszczu pospolitego oraz malowniczych wąwozów lessowych. Zejście utrudniało nam duże błoto.
Ostatnią zdobytą przez nas górą była Ciosowa (365 m n.p.m.) zbudowana z czerwonych piaskowców, z interesującym, umiejscowionym na południowym zboczu kamieniołomem. Powstał on na skutek eksploatacji (do 1975 roku) piaskowców na potrzeby kamieniarstwa, budownictwa i przemysłu hutniczego. Pionowa skała odsłoniętych piaskowców ciągnie się na długości około 100 metrów i w niektórych miejscach ma ponad 20 metrów wysokości. Charakterystyczna czerwona barwa spowodowana jest zawartością związków żelaza. Niżej położone warstwy mają formę potężnych skał, poprzecinanych rysami i spękaniami, podzielonych na regularne bloki zwane ciosami (stąd nazwa Ciosowa Góra). Od 1987 roku kamieniołom jest objęty ochroną prawną jako pomnik przyrody nieożywionej.
Był to ostatni punkt naszej wycieczki. Nieco zmęczeni, ale dotlenieni i w dobrych humorach zeszliśmy na dół do Miedzianej Góry. Czekamy na kolejne etapy po czerwonym szlaku.
Tekst i zdjęcia: Dorota Osmoła