Na łące postój i posiłek z "andrzejkowym" smalcykiem i pysznymi śledzikami przyniesionymi przez Beatkę. Potem marsz w kierunku lotniska w Masłowie, następnie polną drogą do Podklonówki. I w górę na Klonówkę - podejście krótkie ale strome,trzeba było wylać z siebie trochę potu. Tam podziwianie panoramy okolicy z platformy widokowej, krótki konkurs turystyczny, "rodzinne" zdjęcia i dalej w drogę.
Na koniec wycieczki Ula poprowadziła nas "starym szlakiem" w dół do Masłowa, obok kościoła do pizzerii "Viva". I tam piwko, pizza, kawa latte, a także zupełnie niespodziewanie tańce. W pizzerii odwiedziła nas też Basia kontuzjowana w czasie wycieczki Przygody w Bieszczady.
Moim zdaniem było fajnie, było coś na ząb, "co nieco", tańce, spotkanie towarzyskie i pogoda dopisała. Mam nadzieję, że uczestnicy wycieczki podzielają mój pogląd.
Andrzej Toporek
Zdjęcia: Mirosław Kołodziej