W tym roku postanowiłem kontynuować historyczny temat i w II etapie zaproponowałem wędrówkę po zachodniej stronie szosy Morawica - Pińczów. Na miejscu zbiórki stawiła się liczna grupa turystów pieszych. Autobusem linii 45 dojechaliśmy do końcowego przystanku w Brzezinach.Tam krótkie przywitanie grupy i w drogę. Na początek marsz sosnowym lasem i polnymi drogami w kierunku góry Hożej. Mroźna, ale słoneczna pogoda sprzyjała wędrówce. Potem spacer malowniczym zboczem góry Hoża i pierwszy postój na gorącą herbatkę z termosów. Cały czas towarzyszyła nam wspaniała panorama doliny Czarnej Nidy, i widok na Pasmo Zbrzańskie.
Z Hożej zejście do wioski Nida, prosto na pagórek na którym stoi pierwszy na trasie naszej wycieczki pancerny krzyż wykonany z lufy od niemieckiego działa samobieżnego Jagdpanzer IV L 70. Tam opowiadanie o ofensywie styczniowej i bitwie pod Morawicą.
Główne zadanie przełamania frontu niemieckiego otrzymała radziecka 4 armia pancerna dowodzona przez generała Dimitra Leluszenkę. Po niezwykle zaciekłych walkach po południowej stronie Czarnej Nidy dwie czołowe brygady tej armii sforsowały wieczorem 13 stycznia rzekę, ale zostały okrążone w rejonie Brzezin i Kowali i odcięte od głównych sił 4 armii. Rozgorzała wielka bitwa w rejonie Bilczy, Podgórza, Kowali, Brzezin, Morawicy, Dębskiej Woli. Jednak stopniowo zaczęła się zaznaczać przewaga radziecka. 15 stycznia odblokowane zostały rosyjskie brygady pancerne okrązone pod Kowalą i Brzezinami, w dniu tym też zostały zdobyte Kielce. Sowieckie armie I Frontu Ukraińskiego dowodzonego przez marszałka Koniewa ruszyły na zachód na Częstochowę, Kraków, Górny Śląsk.
Po opowieści marsz chodnikiem przez wioskę Nida do kładki na Czarnej Nidzie, i przejście przez kładkę nad groźnie wyglądającą rzeką. Jej wody były faktycznie czarne. Dalej Chałupki Zbrzańskie, i przez sosnowy las do Zbrzy. Kilkaset metrów przez wioskę i kaplica z tablicą poświeconą tzw."zbrzańskiemu epizodowi wojennemu " z 1944r. Uczestnicy wycieczki wysłuchali mojej opowieści o wydarzeniach z listopada 1944r., padło kilka pytań co dowodzi, że opowieść moja zainteresowała słuchaczy. [O wydarzeniach zbrzańskich będzie osobny artykuł.]
Nieco dalej drugi krzyż pancerny, w ogrodzeniu kapliczki z 1910 r. wykorzystano drążki skrętne stanowiące element zawieszenia czołgu. Potem szosą ostro pod górę (przewyższenie prawie 100 m.), na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do Łukowy trzeci krzyż. Główną część krzyża stanowi lufa wymontowana z czołgu niemieckiego Pantera. Czołg ten pojawił się w Zbrzy 13.01.1945r., kierowało nim dwóch pijanych żołnierzy radzieckich. Jadąc wąską błotnistą drogą położoną na zboczu wzgórza czołg zsunął się i przewrócił na prawą stronę. Żołnierze zabili się, a w lecie 1945 r. Jan Wajda wszechstronnie uzdolniony rzemieślnik, przy pomocy sąsiadów zdemontował lufę z czołgu i wykonał z niej krzyż.
Od krzyża niedaleko do szczytu Baraniej Góry. Po drodze pomiędzy drzewami atrakcyjna panorama południowo-zachodniej części Gór Świętokrzyskich i skąpanej w słońcu Morawicy. Na szczycie Baraniej Góry kapliczka Św. Tekli z pierwszej połowy XIX wieku. Jest to murowany bielony słup sakralny z wnęką. Obok kapliczki postój i pieczenie kiełbasek przy szybko rozpalonym ognisku. Po posiłku zejście z Baraniej Góry lasem, który był niegdyś parkiem dawnego dworu w Dębskiej Woli. Folwark pod Baranią Górą założyli Dębscy własciciele m in. majątku w Zgórsku i odlewni w Białogonie. Ostatnim włascicielem folwarku był Zygmunt Grabowiecki oficer AK ps. "Sęp". Folwark w 1945 r. w wyniku reformy rolnej rozparcelowano.
Z lasu wyszliśmy na szosę w Dębskiej Woli za szkołą podstawową. Chodnikiem doszliśmy do czwartego krzyża. Krzyż został wykonany przez Antoniego Mazurkiewicza, który był kowalem dworskim z lufy działa samobieżnego Jagdpanzer IV L70. Inspiratorem postawienia krzyża był Jakub Szelest, wieloletni nauczyciel i kierownik szkoły podstawowej w Dębskiej Woli. W okresie okupacji hitlerowskiej był dowódcą placówki AK Sobków używał pseudonimów "Wilk", "Bożydar", obecnie jest patronem szkoły podstawowej w Dębskiej Woli. Krzyż stanął 25.09.1946r. jako wotum za szczęśliwe przeżycie wojny.
Od krzyża prosta droga w kierunku północno-wschodnim do Morawicy.Po drodze jeszcze jedna atrakcja - widok na wielką kopalnię wapienia "Morawica". Po "przedeptaniu" 17,5 km zakończenie wycieczki w Morawicy, kilka minut oczekiwania na przystanku i powrót do Kielc autobusem linii 45.
Dla przewodnika miodem dla uszu były słowa uczestniczki wycieczki debiutantki w "Przygodzie" : "jak to dobrze, że nie zostałam w domu, ładna trasa, ciekawe opowieści przewodnika, sarenki biegające po polach, piękna pogoda cóż więcej oczekiwać".
Dwa pierwsze etapy wycieczek po terenie bitwy pod Morawicą cieszyły się powodzeniem - w pierwszym etapie wzięło udział 28 osób, a w drugim 36 osób, stąd wniosek prosty - należy zorganizować kolejny etap.Do zobaczenia więc w styczniu 2017r. na trasie III etapu "Szlakiem pancernych krzyży".
Na koniec chciałem podziękować Jurkowi Pabianowi za wspólne zaplanowanie trasy obu etapów i Uli Zychowicz za pomoc w prowadzeniu wycieczki.
Tekst: | Andrzej Toporek |
Zdjęcia: | Andrzej Armada |
Marcin Duda |