Relacje
niedziela, 08 lipiec 2018 12:06

Relacja z wycieczki na wyżynę lubelską i kresy wschodnie z KTP PTTK "Przygoda" (23-24 czerwca 2018r.)

Tegoroczne kalendarzowe lato "Przygoda" zainaugurowała m.in. wycieczką autokarową do Zamościa i Hrubieszowa.
Przed godz. 7.00 na miejsce zbiórki przy ul. Biskupa Kaczmarka stawiła się cała 50-cioosobowa grupa, chętna do zwiedzenia nadburzańskich terenów, rekomendowanych przez Mirka Kubika, który z ogromnym zaangażowaniem zorganizował ten wyjazd i oczywiście mu przewodniczył.
Twarze uczestników, pomimo niedospania, zdradzały ogromną determinację poznania terenów ściany wschodniej, no i oczywiście świetnej dwudniowej zabawy. Ruszamy więc!

SAM 3306

W Zamościu przed budynkiem informacji turystycznej spotkaliśmy się z Panem przewodnikiem, który podzielił się z nami swoją wiedzą na temat Twierdzy Zamość. Idąc wzdłuż jej murów mieliśmy okazję wysłuchać historii tej fortyfikacji otaczającej Zamość. Nasz Pan przewodnik okazał się chyba trochę fanatykiem tej części Zamościa, bo odrobinę przydługo, ale też niekoniecznie interesująco dzielił się posiadaną wiedzą, a i spacer był raczej w żółwim tempie.
Niemniej jednak warto o tym miejscu dowiedzieć się, że fortyfikację tą zbudowano na zlecenie Jana Zamoyskiego w latach 1579-1618. Przeszła ona 5 oblężeń, zaś szturmem została zdobyta tylko raz, i to przez wojska polskie, w 1809 roku.

Ciekawym elementem zamojskiej twierdzy jest Brama Lwowska powstała podczas rozbudowy nowego miasta Zamość. Na jej szczycie widnieje płaskorzeźba przedstawiająca św. Tomasza Apostoła klękającego przed Zmartwychwstałym Jezusem, po bokach której widnieją ozdobne obramowania z herbem Zamoyskich.

SAM 3321

Kolejnym bardzo ciekawym obiektem w Zamościu jest Synagoga wybudowana w 1610 r. w centrum dzielnicy żydowskiej. W wyniku zawirowań historycznych, zwłaszcza w czasie II wojny światowej, została w znacznym stopniu zdewastowana. Odrestaurowaniem Synagogi zajęła się Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego dzięki wsparciu udzielonemu przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię.
Niestety nie mogliśmy obejrzeć jej wnętrza, ponieważ obiekt jest udostępniony dla zwiedzających tylko od wtorku do piątku.

Oglądając piękne zabytki Zamościa niecierpliwie zmierzaliśmy w kierunku najpiękniejszej jego części czyli Rynku Wielkiego, którego wymiary wynoszą 100 na 100 metrów.

SAM 3348


Ten wyjątkowy układ urbanistyczny zaprojektował pod koniec XVI w. Włoch Bernando Morando. Duży, kwadratowy plac otaczają ze wszystkich stron wielobarwne kamienice, symetrycznie rozmieszczone ulice wprowadzają poczucie ładu. Idealny rynek idealnego miasta.
Nareszcie naszym oczom ukazały się przepiękne, kolorowe kamienice i okazały budynek Ratusza. Charakterystycznym elementem zamojskiego Rynku są okalające go podcienia i sienie. Tego widoku nie da się opisać. Pozostaje on wyłącznie w pamięci tych, którzy zobaczyli to. Uczestnicy naszej wycieczki słuchając opowieści przewodnika nie mogli oderwać oczu od tych cudnych budowli.
Przytoczę tylko odrobinę opisu, ale wyłącznie po to, aby zachęcić tych, którzy nigdy nie byli w Zamościu, do jego odwiedzenia.

SAM 3340

Założyciel Zamościa, Jan Zamojski, część miasta przyznał Ormianom, którzy w dzisiejszej północnej pierzei Rynku Wielkiego w XVIII wieku zbudowali rząd kamieniczek. Szczególnie ładny wygląd ma pięć kamienic na prawo od ratusza - są ozdobione płaskorzeźbami, fryzami, ornamentami oraz attykami. Historyczny wygląd przywrócono im podczas renowacji Starego Miasta w latach 70 XX wieku pod kierownictwem profesora Wiktora Zina. Każda z kamieniczek ma swoją nazwę i kolor.
Okazały, piękny Ratusz to jeden z najwspanialszych zabytków Zamościa, a przy tym niewątpliwy symbol miasta. Majestatyczna bryła budowli Ratusza dominuje ponad zamojskim Rynkiem Wielkim, stanowiąc jego główną ozdobę.
Latem w południe z balkonu wieży ratuszowej trębacz odgrywa hejnał, ale tylko w trzy strony świata. Podobno, jak głosi tradycja, założyciel miasta - hetman Jan Zamoyski nie lubił Krakowa, stąd trąbić w jego kierunku zakazał i tak trwa to do dziś.

SAM 3356


Piękno tego miejsca można również podziwiać z wysokości, czyli po wdrapaniu się na dzwonnicę Katedry. Niestety tylko nieliczna grupa uczestników naszej wycieczki udała się na wysokości. Niech żałują Ci, których odstraszył trud wspinaczki.

Nie sposób w tej relacji opisać wszystkich ciekawych miejsc, które dane nam było zobaczyć, jak: Katedra Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła, Kościół Franciszkanów, Pałac i pomnik Jana Zamoyskiego czy Brama Szczebrzeska.
Ogromne wrażenie, zarówno na mnie, jak i na pozostałych uczestnikach wycieczki, zrobiło Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny z ekspozycjami w celach tzw. Rotunda (Działobitnia)wzniesiona w latach 1825-1831 jako element obronny. Obiekt w kształcie pierścienia o średnicy 54 m z dziedzińcem wewnątrz. W przeszłości pełniła rolę prochowni, składu amunicji i sprzętu artyleryjskiego.

SAM 3386

W 1940r. urządzono tam więzienie śledcze gestapo. Dokonywano tam egzekucji lub wywożono więźniów do obozów koncentracyjnych. Na cmentarzu wokół Rotundy spoczywa ponad 45 tyś. osób.
Oglądanie ekspozycji poświęconych pamięci bestialsko zamordowanych żołnierzy, harcerzy czy po prostu dzieci, budziło w każdym z nas ogromne emocje.

Czas biegł nieubłaganie, byliśmy już bardzo zmęczeni i serdeczne dzięki Mirkowi, że udało mu się wygospodarować wolną godzinkę, abyśmy w spokoju, każdy w swoim tempie, mogli posnuć się po urokliwym Zamościu albo podelektować się jakimś słodkim specjałem i kawusią lub innym napojem, w jednej z licznych kawiarenek przy Rynku.

Tak zrelaksowani, pełni wrażeń z przepięknego Zamościa, chociaż z pewnym niedosytem, dotarliśmy do naszej noclegowni, czyli Hotelu Jagiełło w Hrubieszowie. Totalne, pozytywne zaskoczenie. Hotel super, zarówno pod względem wyposażenia, jak i organizacji. Przemiła obsługa, a menadżer Pani Basia z bardzo elastycznym podejściem do naszych oczekiwań, zwłaszcza w obliczu padającego deszczu, który pokrzyżowała nam plany imprezy integracyjnej na świeżym powietrzu. Problem został błyskawicznie rozwiązany dzięki właściwej komunikacji pomiędzy Panią Basią i naszym organizatorem wycieczki Mirkiem. Kiełbaski i kaszanki zostały upieczone w piecu, a nam udostępniono salę restauracji.

SAM 3453

Oczywiście, niezastąpiony w organizowaniu imprez integracyjnych Mirek Kubik, zapewnił świetną muzykę przy użyciu przywiezionego z Kielc własnego sprzętu grającego, a uczestników wycieczki już pierwsze dźwięki poderwały do tańca, jak na "Przygodę" przystało.
Panie z obsługi były zaskoczone, czemu dały wyraz filmując nasze wygibasy. Prawdopodobnie, w porównaniu z nami, w sąsiedniej sali, gdzie odbywała się 18-tka, było "drętwo".
O północy, mając przed sobą perspektywę kolejnego, zapewne ciekawego, ale wyczerpującego dnia, udaliśmy się na spoczynek.

 

Dzień drugi – zwiedzanie Hrubieszowa.
W parku, w pobliżu pomnika Bolesława Prusa czekała na nas, jak się w trakcie zwiedzania okazało, przesympatyczna i posiadająca ogromną wiedzę, Pani przewodnik Anna Nowak. Napotkany podczas wędrówki baner z napisem "Hrubieszów – miasto z klimatem" całkowicie potwierdza to, co mogliśmy tutaj zobaczyć.
SAM 3491
Hrubieszów ma pewną charakterystyczną cechę, którą nie może pochwalić się żadne inne miasto – jest najdalej na wschód wysuniętym miastem Polski. Zachowało ono urok miasteczka kresowego z wyraźnymi znakami przeszłości w postaci cerkwi i kościołów. Jest miejscem, w którym zderzyły się trzy kultury: katolicka, prawosławna i żydowska i doskonale w tym trio funkcjonują.
Jest to miasto pełne wspomnień o sławnych ludziach: tutaj w barokowej plebanii urodził się Bolesław Prus, właściwie Aleksander Głowacki herbu Prus, polski pisarz, prozaik, nowelista i publicysta. Hrubieszów jest również miejscem narodzin Wiktora Zina – polskiego architekta, profesora Politechniki Krakowskiej, popularyzatora wiedzy o historii i sztuce polskiej, felietonisty, autora programu telewizyjnego „Piórkiem i węglem”.
Kielce i Hrubieszów mają wspólnych bohaterów: mjr Henryk Dobrzański "Hubal" i ksiądz Stanisław Staszic.

Spacerując po Hrubieszowie mieliśmy okazję poznać wiele znajdujących się w tym mieście obiektów: Sanktuarium Matki Bożej Sokalskiej z cudownym obrazem, Kościół św. Mikołaja, w którym m.in. przechowywane są relikwie św. Jana Pawła II, barokowo-klasycystyczny dworek Du Chateau – siedziba Muzeum im. Księdza Stanisława Staszica, dom rodzinny prof. Wiktora Zina oraz ostatnie w Europie, wzorowane na wschodnich bazarach kramy miejskie zwane sutkami (w tej chwili może nie prezentują się zbyt pięknie, ale wkrótce rozpocznie się ich rewitalizacja, po której pewnie warto będzie tutaj wrócić).

SAM 3481


Na szczególną uwagę zasługuje unikatowa w skali światowej cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny z 1875 r., zdobiona 13-toma kopułami, jedyna taka w granicach Polski oraz jedna z dwóch na świecie (druga znajduje się w Finlandii).

Obecnie Hrubieszów jest prężnym centrum życia społeczno-kulturalnego, w którym organizowane są różnego rodzaju festiwale i imprezy o zasięgu krajowym i międzynarodowym, jak np. Festiwal Sztuk Wszelakich, Festiwal Pieśni Patriotycznej i Religijnej Wojska Polskiego.
Wyposażeni w ogrom wiedzy o Hrubieszowie z żalem opuszczaliśmy to piękne miasto. No cóż, program mieliśmy bardzo napięty.
Udaliśmy się do Czumowa, wsi położonej przy granicy z Ukrainą, nad samym Bugiem, aby zwiedzić Pałac Pohoreckich.

SAM 3556

Obiekt został wzniesiony dla Pohoreckich w II połowie XIX w. Zaprojektowali go dwaj nieznani architekci włoscy. Pałac oparty jest na planie nieregularnym i nakryty wysokim dachem z facjatkami. Teraz obiekt stanowi własność prywatną i adaptowany jest do celów turystyczno-wypoczynkowych.

Na progu tego pięknego obiektu powitał nas współwłaściciel Pan Marian Pawlak, który okazując ogromną gościnność, poczęstował nas kawą i herbatą, a następnie oprowadzając nas po pałacu opowiadał, opowiadał, opowiadał..... . Trzeba przyznać, że bardzo ciekawie.
Pan Marian, który jest rzeczoznawcą majątkowym, wszystkie zarobione pieniądze inwestował w remont pałacu, a często jeżdżąc po terenie u swoich klientów, na strychach, piwnicach znajdował istne cudeńka, które przywoził do swej posiadłości.
W pomieszczeniach podziemnych zgromadzone więc zostało wiele zbiorów etnograficznych, numizmatycznych i archeologicznych (mnóstwo zdjęć, książek, plakatów, rzeźb, obrazów, strojów, narzędzi, itd.), dokumentujących historię i tradycje regionu hrubieszowskiego.

SAM 3548


Na ścianach można podziwiać freski przedstawiające postacie mające wpływ na losy tej ziemi, autorstwa zaprzyjaźnionego artysty plastyka Pana Wiesława Misiuka.
Znajdują się tutaj malowidła przedstawiające ks. Stanisława Staszica, prof. Wiktora Zina, prof. Stefana Du Chateau, prof. Jana Gurbę, prof. Andrzeja Kokowskiego.
Na malowidle zatytułowanym „Królewski Kąt" widnieje Władysław Jagiełło, wraz z fragmentem aktu lokacyjnego nadającego w 1400 r. prawa miejskie wsi Rubieszów, Bolesław Chrobry z fragmentem bitwy nad Bugiem, Jan III Sobieski, który rozbił oddziały tatarskie pod Hrubieszowem, Stanisław Żółkiewski i Władysław IV Waza, którzy byli starostami hrubieszowskimi.

SAM 3564

Na wyższej kondygnacji znajduje się taras, z którego podziwialiśmy przepiękny, nadbużański krajobraz z Bugiem płynącym na wyciągnięcie ręki, atelier, w którym odbył się nawet ślub, ścianę z obrazami prof. Wiktora Zina, starodawne pianino i wiele, wiele innych ciekawych eksponatów, o których gospodarz mógłby opowiadać bez końca.

Gonił nas jednak czas i dziękując za gościnę i niesamowite wrażenia udaliśmy się zrealizować ostatni punkt programu wycieczki tj. wejście na wieżę widokową w Gródku, na tzw. "Górce Czumowskiej", z której, również przy użyciu lunet widokowych, mogliśmy podziwiać piękno bezkresnej, nadburzańskiej przestrzeni sięgającej aż na Ukrainę.
Jeszcze ostatni rzut oka z wieży na Pałac w Czumowie i w drogę powrotną przez Hrubieszów.
Tutaj brawami i śpiewem (...na pożegnanie wszyscy razem...) pożegnaliśmy naszą cudowną Pani przewodnik Anię, posililiśmy się smacznym obiadkiem w gościnnym Hotelu Jagiełło i ruszyliśmy w drogę do Kielc.

SAM 3587

Wycieczka była cudowna, pełna niesamowitych wrażeń, których nie zaćmiła nam nawet radiowa relacja meczu Polska – Kolumbia, którego wynik wszyscy znają.
W tym miejscu dziękuję Mirkowi Kubikowi za tą wspaniałą, niezapomnianą wycieczkę, po pięknych zakątkach naszego kraju, za doskonałą jej organizację nawet w najdrobniejszych szczegółach, za świetną integrację grupy.
Dziękuję również Panu Sławkowi, za sprawne i bezkolizyjne kierowanie autokarem i szczęśliwy powrót.
Dziękuję wszystkim uczestnikom, za dyscyplinę, pogodę ducha i poczucie humoru.
Czekamy na kolejne takie wyjazdy z Klubem Turystów Pieszych PTTK "Przygoda".

 

Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz


 

Kalendarz Imprez