Pękający w szwach autobus dowiózł nas na Słowik, skąd rozpoczął się marsz na Pierścienicę. Barwną, roześmianą kompanię „żołnierskim krokiem” prowadził Kazik, a Asia doglądała całości, przy okazji gromadząc skrzętnie materiał do fotorelacji. Grupę w nieco wolniejszym tempie zamykał Krzyś Kowalski, umożliwiając romantycznym naturom delektowanie się wyjątkowością chwili, gdyż las nocą na tle delikatnej poświaty bijącej od miasta wydawał się magiczny, a uroku dodawały ruchome światełka czołówek, diabelskich rogów oraz odblasków. Tego wrażenia nie stworzy żadna dekoracja sali balowej, ani żadna scenografia estrady! A gdy z dala zamajaczyło ognisko, które wcześniej rozpalił dla nas Grześ Krochmal, wszystkim zrobiło się na duszy ciepło i błogo!
Tuż przed godziną 24 na chwilę opuściliśmy krąg ogniskowy, by na szczycie Pierścienicy przywitać Nowy Rok. Strzeliły korki od szampana, ciemności wypełniły się feerią barw fajerwerków, a ludzie rzucili się sobie w ramiona, by przekazać jak najwięcej najlepszych życzeń, a gdy wszyscy wyściskali się już serdecznie, wrócili do ogniska, by tam świętować do woli nadejście Nowego 2019 Roku!
Niech się schowają wszystkie sale balowe, "domówki" i sylwestry pod gwiazdami! Ok. 10 km solidnego marszu i ognisko w lesie to jest dokładnie to, czego do szczęścia potrzeba! Myślę, że za rok żaden z uczestników rajdu nie będzie miał wątpliwości, jak spędzić tę wyjątkową noc.
Wielkie podziękowania należą się organizatorom - prowadzącym rajd: Asi Burtnik, Kazikowi Sławińskiemu oraz Krzysiowi Kowalskiemu, a także Grzesiowi Krochmalowi, który wyczarował dla nas z mokrego drewna wspaniałe ognisko!
Świetny początek, to i cały 2019 rok musi być bardzo udany! W każdym razie tego wszystkim życzę!
Tekst: Jagoda Jóźwiak
Zdjęcia: Joanna Burtnik, Ewa Gonciarz, Jagoda i Andrzej Jóźwiak (Dzika Przygoda), Andrzej Armada.