Trasa wiodła szlakiem niebieskim, później zboczyliśmy na szlak rowerowy, nazywany „Rodzinny szlak rowerowy jaskinie i skały”, przechodząc przez mostek nad zmrożoną niewielką rzeczką, mając ciągle w swoim otoczeniu dostojne stare sosny. Pogoda była mglista, ale na drzewach zachowała się szadź z poprzednich mroźnych dni, co nadawało otaczającej nas leśnej przyrodzie atmosfery tajemniczości.
Zadumani, bo to jeszcze poranek lub prowadząc w ciszy rozmowy, doszliśmy do przydrożnej kapliczki i wiaty na skraju lasu, widząc w oddali pierwsze domostwa wsi Gałęzice. Tutaj przewodnik – Ula Zychowicz zarządziła odpoczynek na gorącą herbatę, czy śniadanie, dla tych późno jedzących. Posileni ruszyliśmy zielonym szlakiem, mijając Stokówkę w stronę Jaskini Piekło. Co chwilę słychać było okrzyki zachwytu wywołane dziwami otaczającej nas przyrody. Spiętrzenia wapiennych i kalcytowych skał, tworzące różne kształty, które tylko natura jest w stanie tak je wyrzeźbić, pokryte naroślami mchu i paproci, czyniły widoki niczym z Hary Pottera.
I w takim bajkowym, fantastycznym otoczeniu, wspinając się na po schodach dotarliśmy do jednego z wielu dziwów przyrody w Górach Świętokrzyskich, do Jaskini Piekło pod Skibami(wieś), która wchodzi w skład rezerwatu Góra Żakowa. Do wnętrza Jaskini Piekło prowadzą 4 wejścia, my sprawdziliśmy 2 . Jaskinia ma 57 m długości. Oczywiście nie dopatrzyliśmy się tam nacieków stalaktytów , bo to nie ta głębokość, ani nie ta struktura skał , ale sople były, - sople zamarzniętej wody w przepięknych kolorowych kształtach, z poświatą zieleni (kolor wody pochodzi od mchów i paproci).
Jaskinię Piekło od 1954r. objęto ochroną, jako pomnik przyrody nieożywionej. Teraz nieożywionej, ale legenda z XVIII w. mówi, że z jaskini wylatywały diabły, by zło na ziemi czynić. Dla odstraszenia, nad jaskinią poustawiano w różnych miejscach rzeźby diabłów(cała ścieżka, to część Świętokrzyskiego szlaku archeo-geologicznego, - jeden z wielu programów unijnych).
Tu zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe i ruszyliśmy dalej szlakiem niebieskim w kierunku Chęcin, w kierunku Góry Zamkowej (360 m n.p.m.), mijając po lewej stronie szlaku, ledwie widoczną w mgle Górę Zelejową.
Pod Góra Zamkową, przy wiacie turystycznej Pana Stanisława Piotrowskiego czekała na nas gorąca zupa grzybowa, herbata, kawa. Stoły przepięknie wigilijnie ustrojone, to dzieło naszej Ewy Gonciarz, Beaty Lisowskiej i Bożeny Kmiecik, które nie poszły na trasę, by nam to wszystko przygotować.
Stroiki, to dar umiejętności florystycznych Bożenki Kmiecik. Ewa pomyślało o wszystkim, był opłatek, śpiewniki z kolędami, zapalone ognisko, no i cała to organizacji, to jej wysiłek z udziałem poprzedniego Zarządu, który spotkanie i miejsce takie zaplanował.
Nasz wiece prezes klubu "Przygoda" Kazik Sławiński w zastępstwie prezesa Andrzeja Toporka, którego dopadła ostra grypa, przywitał wszystkich przybyłych, dziękując także za udział i dotychczasową pracę poprzedniemu Zarządowi klubu "Przygoda" oraz składając nam wszystkim życzenia wszystkiego najlepszego na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia i na Nowy Rok. Na wigilijne spotkanie przybyła także Grażynka Dziółko – nasza dotychczasowa prezes, szefowa naszego zaprzyjaźnionego klubu "Bartek" kol. Anna Wilczyńska, zasłużeni przewodnicy m.in. Ewa Janikowska, Renata Tomczyk, Robert Kulak, Henryk Domagała, Czesław Siuda, Zbigniew Tatarczuch. Kazik zaprosił wszystkich na wycieczkę świąteczną, noworoczną i rajd Sylwestrowy, do czego przyłącza się także pisząca te słowa.
Nasz stół wigilijny szybko zapełnił się różnymi wigilijnymi daniami, nad którymi w tym dniu górował zamiast karpia śledź. W scenerii zamku Chęcińskiego połamaliśmy się opłatkiem, wzajemnie złożyliśmy sobie życzenia Świąteczne, Noworoczne i zaśpiewaliśmy kolędy.
Tenorem w tym dniu był nasz, jak wyżej wspomniałam, nieoceniony Jurek Pabian. Jego repertuar nie zna granic , bo pieśni powojenne i lat 20-tych też nie są mu obce. Podziwiam. I jak to młodzież mówi: „czapki z głów”. Chyba nie było kolędy, której byśmy nie zaśpiewali. Wigilijny nastrój ogarnął całe Podzamcze Chęcińskie.
Tak wzmocnieni duchowo, bliskością ludzi, którzy wędrują, kochają przyrodę, szanują innych, pożegnaliśmy się ok. godziny 14.45 i wróciliśmy do Kielc dwoma busikami zamówionymi przez Ewę i Kazika (odpłatność po 4 zł/os).
Dziękuję wszystkim za spotkanie, za mile spędzony czas, życząc ciepłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Do zobaczenia na rajdzie Sylwestrowym oraz na innych zaplanowanych na 2017r. szlakach z KTP PTTK „Przygoda”.
Urszula Łukaszyk
Zdjęcia: | Ewa Gonciarz |
Dorota Osmoła | |
Jerzy Pabian | |
K. S. |