Jest to szczyt wyjątkowy i to z kilku powodów: po pierwsze zalicza się Korony Gór Polski, po drugie jest szczytem, z którego możemy obserwować panoramę zarówno Tatr, jak i Beskidów i po trzecie występuje tu piętro alpejskie, którego nie spotkamy nigdzie indziej w Beskidach poza Pilskiem. Widok z Babiej jest niesamowity, zapierający dech w piersiach- kto był chociaż raz wie o czym mówię...
Królowa Beskidów zwana jest również Diablakiem. A dlaczego Diablak?
Według legendy wracający z Orawy zbójnik postanowił odpocząć na szczycie Babiej Góry. Wtem - ktoś podchodzi - ludzka postać, ale z ogonem, rogami i kopytami. Zbójnik szybko zorientował się, że ma do czynienia z Diabłem! Bies zaproponował chłopu interes - za oddanie duszy wieczną szczęśliwość :) Zbójnik przystał na układ, ale pod jednym warunkiem - Diabeł ma zbudować na szczycie Babiej Góry wielki zamek z kamieni. Diablisko wzięło się do roboty. Dźwiga ciężkie kamienie, bo wie, że czasu ma tylko do świtu, gdyż wtedy tryska jego moc. Chłop nie jest głupi. kiedy Bies kończy budowę, ten wymyśla coraz to nowe zadania - to o jedną wieżę za mało, to rów za płytki, mur za niski.... Kiedy w końcu Szatan ustawia ostatni kamień, słychać pianie koguta w Zawoi. Na to zbójnik w śmiech - umowa to umowa, Diabeł nie dostanie duszy. Rozwścieczony Bies ze złości machnął ogonem i zburzył zamek, który przygniótł zbójnika. Obecnie tylko czasem jeszcze słychać, jak pomiędzy skałami świszcze wspomnienie o zbójniku...
Zdobywając Diablak, wędrowaliśmy na trasie: Zawoja Czatoża- Jałowcowy Garb- Żywieckie Rozstaje-Mała Babia (1155)- Przełęcz Brona- Babia Góra- Kępa- Sokolica-Przełęcz Krowiarki. Pokonaliśmy około 14 km a przewyższenia wyniosły ok. 900m. Podejście na Małą Babią było długie i męczące, ale już sam pobyt na Małej Babiej oraz rozciągający się z niej widok na Diablak był dużą nagrodą za trud podchodzenia. Z Przełęczy Brona nastąpił główny atak na Babią Górę i to podejście było już czystą przyjemnością. W zeszłym roku wchodziłam na Małą Babią od strony słowackiej i to samo, Mała Babia dała bardziej popalić niż sama Babia.
Co niektórzy panowie cieszyli się, że w Dniu Chłopaka zaliczyli dwie Babki- Małą i Dużą ;-) Hmmm... nie wiadomo co się podziało, z innymi babkami, pod osłoną nocy na kwaterze ;-)
Na Małej Babiej spotkaliśmy grupkę „czarownic beskidzkich”- uczestniczek corocznego podejścia na Diablak pod hasłem „Baby na Babią czyli Mały Sabat Czarownic”. Było to bardzo miłe spotkanie i oczywiście zostało upamiętnione na zdjęciu.
Na szlaku minęliśmy również ekipę, która zdobywała Babią Górę na... koniach. Nie wiem czy się zdziwić czy podziwiać ale myślę, że była to gruba przesada- biedne konie...
Niedziela 1 października to IV Etap Małopolskiego Szlaku Papieskiego. Wędrówka w drugim dniu wyprawy prezentowała się następująco: Zubrzyca -Przełęcz Krowiarki- Syhlec (1146)- Główniak (1090) – Cyl Hali Śmietanowej (1298) – Polica (1369) – Schronisko PTTK na Hali Krupowej- Skawica Górna.
Trasa niedzielnej wędrówki była bardzo malownicza a złota polska jesień w górach zachwycająca. Szczególnie pięknie było na szczycie Policy, skąd pośród ferii jesiennych barw, rozciągał się widok na Diablak i Małą Babią. Na Policy zarządzony był popas i odpoczynek, jadłam sobie drugie śniadanie i czułam, że mogę tu zostać na dłużej. Równie pięknie prezentowała się góra Okrąglica. Smaczku temu widokowi dodawało duże stado owiec wypasane u jej podnóża, na Hali Krupowej.
Okrąglica (1239 m) to szczyt w paśmie Policy w Beskidzie Żywieckim. Znajduje się w głównym grzbiecie tego pasma pomiędzy Kucałową Przełęczą a bezimiennym wierzchołkiem. Pod szczytem Okrąglicy, 20 min od Hali Krupowej znajduje się kaplica pw. Matki Bożej Opiekunki Turystów. Kaplicę, nawiązującą wyglądem do szałasu pasterskiego, zbudowano potajemnie w maju 1987 roku a 30 września 1989 roku poświęcona została przez biskupa Jana Szkodonia.. Przez długi czas prowadząca do niej ścieżka znana była tylko wtajemniczonym. Obecnie we wnętrzu kaplicy umieszczono epitafia upamiętniające zmarłych ludzi gór. Co roku w pierwszą niedzielę października w kaplicy odbywa się msza dla uczestników zlotu turystycznego, krakowskiego oddziału PTTK.
Uczestników 63 Zlotu Turystów Górskich spotkaliśmy na terenie schroniska na Hali Krupowej oraz w okolicy kaplicy, do której podeszliśmy fragmentem czerwonego szlaku. Gdy dotarliśmy na miejsce kończyła się wyżej wspomniana msza na zakończenie sezonu.
Niedzielna wędrówka była spokojna i niespieszna. Z zaplanowaną trasą uwinęliśmy się dosyć szybko a i tak był czas aby nacieszyć się tymi pięknymi widokami i okolicznościami przyrody.
Głównym celem jesiennego wyjazdu w Beskidy było pokonanie IV Etapu Małopolskiego Szlaku Papieskiego. Wejście na Babią Górę było ot tak, przy okazji. To jednak wejście na Diablak było głównym wydarzeniem tejże wyprawy, wiele osób było pierwszy raz. Ja wybrałam się po raz czwarty i po raz czwarty byłam oczarowana i zachwycona... W czasie, który było nam dane spędzić na szczycie, całą sobą chłonęłam niesamowite widoki rozciągające się z Królowej Beskidów.
Nocleg mieliśmy zapewniony w pensjonacie „Orawskie Wyrko” w Zawoi Zubrzycy. Tu składam kolejny ukłon w stronę Krzysia Kowalskiego. Warunki były wyśmienite, jedzenie pyszne a my turyści zostaliśmy bardzo serdecznie i gościnnie przyjęci przez gospodarzy. Wieczorem rozpalone zostało ognisko- Jacek Śniadecki grał na gitarze a kto chciał smażył sobie kiełbaskę i kosztował co tam chciał. Zebrane towarzystwo długo biesiadowało i gawędziło przy miłym ognisku i dźwiękach gitary.
Wszytko udało nam się bardzo fajnie a najbardziej chyba pogoda... Na każdym wyjeździe pogoda to połowa sukcesu a w przypadku Babiej Góry jest to jakieś 80%. Babia ma opinię nie tylko Królowej Beskidu ale przy tym bardzo kapryśnej królowej. Z tego co czytałam to najbardziej kapryśna i nieprzewidywalna pod względem pogodowym góra w Polsce. Nawet przy pięknej pogodzie potrafi ona przywitać piechurów niezbyt dobrymi warunkami, mgłą, wiatrem i zerową widocznością. Tym razem Babka otworzyła się przed „Przygodą”, wprawdzie wiało bardzo ale na samym szczycie było super ;-)
Relację kończę podziękowaniami dla kol. Krzysztofa Kowalskiego za wspaniałą organizację i poprowadzenie wyprawy w Beskidy i na IV Etap Małopolskiego Szlaku Papieskiego. Uczestnikom dziękuję za dobry humor i zdyscyplinowanie, wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Tekst i foto: Joanna Burtnik