Mirek przywitał kameralną grupę piechurów, przybliżył którędy będziemy przemierzać wędrówkę, przypomniał o jakże ważnym bezpieczeństwie i w drogę. W dobrych nastrojach, przy ciepłych promieniach słońca ruszyliśmy na trasę.
Najbliższym celem była G. Patrol, ale po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy kapliczce na drzewie poświęconej śp. Marcinowi Klamce, który nas oprowadzał po Ziemi Świętokrzyskiej przez wiele lat. Pomimo upału trasa wiodła lasem, który chroni przed przegrzaniem. Jeszcze trochę wylać potu, potrudzić się, uruchomić serce i już jesteśmy na Patrolu. Tu trochę odpoczynku, aby się posilić i zregenerować, jeszcze wspólne zdjęcie i dalej w drogę. Małe grupy mają to do siebie, że wszyscy czujemy się zintegrowani, dobrze siebie odbieramy i sprawiamy mniej kłopotu przewodnikowi. Tak więc powędrowaliśmy dalej – trasą przy Jaskini Raj o której poopowiadał nam przewodnik, następnie przez Czerwoną Górę do Kamieniołomu Zygmuntówka – przepięknym miejscu, gdzie zrobiliśmy nieco dłuższy postój.
Mirek umilił nam tu pobyt piosenkami turystycznymi włączając wcześniej niesiony przez niego sprzęt grający. Zrobiło się sielsko, anielsko … bardzo miło spędza się czas na tych naszych wyprawach za miasto. Polecam wszystkim którzy potrzebują wytchnienia od obowiązków, stresów dnia codziennego i zmęczenia. Po wycieczce jesteśmy wyciszeni, uśmiechnięci – „zresetowani”.
Jeszcze jedno zdjęcie grupowe, tym razem na tle kamieniołomu o którym pięknie opowiadał nam przewodnik i dalej w drogę, aby zdobyć G. Zelejową. To nie lada wyzwanie, bo miejscami czujemy się tu jak w Tatrach. Dlatego podzieliliśmy się na dwie grupy: jedna idzie przez szczyt góry, druga przez wieś Zelejowa. Idąc trzeba było skupić się na każdym stawianym kroku, aby bezpiecznie przejść te strome zbocza G. Zelejowej. Uff, już po wszystkim, zaliczony szczyt! Jest satysfakcja, że się pokonało to wymagające wzniesienie, że jest się w stanie pokonać samego siebie… Na przełęczy krótkie wspomnienie o śp. Tomaszu Wągrowskim świetnym przewodniku, który zainstalował tu tabliczkę pamięci gen. Mariusza Zaruskiego wielkiego człowieka gór i morza ze słowami: „PROWADZIŁEM POLAKÓW W GÓRY I NA MORZE, AŻEBY STALI SIĘ TWARDZI JAK GRANIT, A DUSZE MIELI CZYSTE I GŁĘBOKIE…” Piękne i wzruszające słowa, jak chwile spędzone na Zelejowej.
Kolejnym etapem naszej wędrówki było pokonanie bardzo wysokich traw, na których czyhały kleszcze i dotarcie do Chęcin – ostatniego punktu naszej wyprawy. Na koniec chciałam serdecznie podziękować Mirkowi za tę bardzo dobrze zorganizowaną, wspomnieniową i wyczynową (Zelejowa!) wycieczkę pieszą.
Z turystycznym pozdrowieniem!
Tekst: Renata Tomczyk
Zdjęcia: Mirosław Kubik