Kaplica Czaszek to wielki wspólny grobowiec ofiar wojen Śląskich z lat 1740-1742 i 1744-1745 oraz chorób zakaźnych z XVIII wieku którego ściany i sufit wyłożone są 3 tysiącami czaszek i kości ludzkich.
Pod podłoga spoczywa dalsze kilkadziesiąt (20-30 tys) szczątków ludzi. Kaplica wybudowana została w 1776 roku przez księdza Wacława Tomaszka , któremu budowa kaplicy , zbieranie szczątków , dezynfekcja i impregnacja oraz układanie szczątków zajęły osiem lat... Kaplica jest wyjątkowym obrazem przemijalności i kruchości człowieka w której spotkały się szczątki dawnych rodzin , przyjaciół i wrogów. Raz w roku o północy z 14 na 15 sierpnia odprawia się w Kaplicy Czaszek mszę św. za wszystkich którzy w niej spoczywają oraz za wszystkich którzy umarli na wskutek chorób lub w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Kaplica Czaszek to jedyny tego typu obiekt w Polsce i jeden z trzech w Europie.
Kaplica robi niesamowite wrażenie, uczy pokory. Można było poczuć dreszczyk emocji. W kaplicy jest całkowity zakaz robienia zdjęć. Zdjęcia, które zamieściłam w relacji pochodzą z internetu.
Po zwiedzeniu Kaplicy czaszek udaliśmy się na Szlak Zaginionych Zawodów.
Szlak Zaginionych Zawodów - to dosyć rozległe gospodarstwo państwa Urszuli i Bogusława Mączyńskich. Podczas jednej wizyty można zobaczyć pokaz garncarstwa, zwierzyniec, wiatrak, kuźnię i chatkę robótek ręcznych. W domu chleba można zakupić wiejski chleb z masłem wyrobionym ręcznie w drewnianej maselnicy lub ze smalcem, który zdobył liczne nagrody m. in. kilkakrotnie Ministerstwa Rolnictwa.
A zaczęło się od tego, że w 2001 roku pan Gorczyński wraz z ekipą pomocników, wyruszył do wsi Potok, aby zakupić wiatrak. Po trzech tygodniach ciężkiej pracy, wiatrak został rozmontowany i w częściach został przewieziony do Czermnej. Przywiezienie wiatraka było impulsem do powstania Szlaku Ginących Zawodów.
No i faktycznie, mieliśmy pokaz garncarski, pani bardzo sprytnie pokazała nam jak się tworzy dzbanek z gliny- pokaz odbył się na kole garncarskim. Zapoznaliśmy się z procesem pieczenia wiejskiego chleba- oczywiście wszyscy się skusili na pajdę chleba ze smalcem i ogórkiem małosolnym a kierownictwo, widzący nas jako smakoszy, zakupiło chleb i smalec na wieczór integracyjny. W chatce robótek ręcznych obejrzeliśmy rękodzieła stworzone za pomocą szydełka oraz gobeliny. Miłośnicy staroci mieli okazję podziwiać sprzęt gospodarstwa domowego z poprzedniej epoki. Każdy zwiedzał troszkę z panią przewodnik, troszkę na własną rękę. Ja odwiedziłam zabytkowy wiatrak, kuźnię, chatkę robótek ręcznych, dom chleba oraz zoo.
Po zwiedzeniu Szlaku Ginących Zawodów, weszliśmy na zielony szlak turystyczny prowadzący do sanatoryjnej części Kudowy Zdrój oraz parku zdrojowego. Tam mieliśmy godzinę czasu wolnego na: zwiedzanie, oglądanie straganów, degustację wody zdrojowej czy pójście na lody.
Wieczorem odbył się wieczór integracyjny przy grillu oraz gitarze. Ogniomistrzem i przygodowym kucharzem był kol. Konrad Zackiewicz zwany Czołgiem a na gitarce grał i śpiewał kol. Jacek Śniadecki. To był bardzo ciekawy dzień, pełen wrażeń w miłym towarzystwie członków i sympatyków KTP PTTK „Przygoda”.
Kierownikami i organizatorami wyjazdu i całej imprezy byli kol. Krzysztof Kowalski i Jacek Śniadecki za co serdecznie Im dziękuję w swoim imieniu i imieniu uczestników wyprawy.
Tekst: Joanna Burtnik
Zdjęcia: Foto: Joanna Burtnik, Renia Gębska