Jak przystało na Klub Turystów Pieszych, wyruszyliśmy w ok. 9-cio kilometrową trasę z Brzezinek przez Górę Klonówkę do Masłowa.
Piękna, jesienna pogoda prawdopodobnie przyczyniła się do tego, że autobus linii nr 12, pękając w szwach, wiózł ponad 50-cio osobową grupę turystów.
Prowadząca trasę Urszula Zychowicz, po kilku zdaniach powitania, wygłoszeniu obowiązujących informacji, z właściwym dla Niej wigorem, ruszyła do przodu autorskim, nie oznakowanym szlakiem. Trzeba przyznać, że urokliwym. Po drodze napotykaliśmy sporo jabłoni, pod którymi leżały dorodne jabłka. Oczywiście skusiliśmy się na nie. I był to smak naszej młodości, prawdziwych jabłek z przydomowych sadów. Pewnie w pobliżu kiedyś były domostwa.
Góra Klonówka, w miejscu gdzie stoi wieża widokowa, jest doskonałym punktem, w którym można odpocząć.
Ula ogłosiła ponad godzinną przerwę. Każdy spoczął, gdzie mógł. Nasi chłopcy stanęli na wysokości zadania i oczywiście rozpalili ognisko. Zrobiło się sympatycznie, leniwie, niektórzy wystawiali odkryte części ciała na działanie, może ostatnich w tym roku, promieni słonecznych.
Nie zapominajmy jednak, że to Dzień Chłopaka! Ten błogi nastrój został brutalnie zakłócony. Nagle z leśnych zarośli, sygnalizując swoje nadejście gwizdkami, wyłoniły się trzy kelnereczki – Bożena Kmiecik, Aldona Korba i ja, odziane w różowe fartuszki, różowe daszki, z różowymi tackami na których mieściły się smakołyki dla naszych chłopaków.
Nie było jednak łatwo. Musieli Oni zasłużyć na łakocie w postaci domowych kajmaków, piankowych owoców i ziołowej naleweczki.
Każdy z nich miał niepowtarzalną szansę na podzielenie się z nami jakimś marzeniem z okresu chłopięcego, którego z różnych powodów nie mógł spełnić (np. zakaz mamusi, nieśmiałość).
Niektórzy do tego zadania podeszli z dużym zaangażowaniem. Zapewne widok tacek ze smakołykami i szejkera z naleweczką tak ich motywował.
I w takiej oto atmosferze, wśród dowcipnych komentarzy płci pięknej i wybuchów śmiechu upłynęła nam godzina odpoczynku. Jeszcze tylko szybciutkie pozowanie do zdjęć. Ten "głupawy" nastrój udzielił się wszystkim. Szczególnie Panowie postanowili w pełni wykorzystać przywileje swojego święta i jeden przed drugim, z ogromną gracją pozowali do zdjęć w perukach: różowej z palemką, blond bobie i długich kasztanowych lokach.
Szkolnej młodzieży również udzielił się radosny nastrój i dziewczyny, z wdziękiem właściwym tylko dla tej grupy wiekowej, również pozowały do zdjęć. Chłopiec o imieniu Krzyś nie brał w tym udziału, ale mam nadzieję, że i On kiedyś, jak dorośnie, będzie miał możliwość wyluzowania się.
Ula dała sygnał do marszu, a więc zdyscyplinowana grupa wyruszyła w dalszą drogę, której celem była Viva Pizza Cafe w Masłowie.
Właściele pizzerii spisali się super. Uprzedzeni o naszym nalocie ustawili stoły pod ścianą, ponieważ z wcześniejszego doświadczenia wiedzieli, że potrzeba nam sporo miejsca do tańca. Najpierw musieliśmy się posilić doskonałą pizzą. Przy tak pięknej pogodzie niektórzy oddali się leniwemu relaksowi na tarasie.
Nie trwało to jednak długo. Wystarczyło tylko, że Mirek odpalił swój grający sprzęt i już przy pierwszych dźwiękach muzyki wolna przestrzeń pizzerii wypełniła się tancerzami.
Trzeba przyznać, że nasi chłopcy na parkiecie dali z siebie wszystko! Rafał o psełdonimie "przerwa" na kolanach rozkręcił damską karuzelę, inni dwoili się i troili tańcząc z kilkoma partnerkami jednocześnie.
Prawie pod koniec naszego pobytu w tym gościnnym lokalu – niespodzianka. W drzwiach ukazuje się postać strudzonego, samotnego wędrowca. Chyba wszyscy wiedzą o kim mowa.
AA czyli Andrzej Armada jest wszędzie. Żaden z maratonów, biegów czy wędrówek nie odbywa się bez Jego udziału. Pojawia się i znika, idzie z uczestnikami, a właściwie sam, robi zdjęcia, często selfi zawsze z ładnymi dziewczynami, a potem wrzuca na FB super fotorelacje. Andrzeja zna chyba całe województwo. Tak samo było i tym razem.
Wszystko jednak kiedyś się kończy. Tak więc w radosnych nastrojach, w poczuciu, że wędrówka pn. Dziewczyny dla Chłopaków była kolejną udaną imprezą Klubu Turystów Pieszych PTTK "Przygoda" wyruszyliśmy na przystanek miejskiego autobusu.
Dziękując wszystkim uczestnikom za udział i zaangażowanie mam nadzieję na kolejne super wędrowania z tak wspaniałymi ludźmi.
Do zobaczenia więc na świętokrzyskich szlakach.
Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz