Wyruszyliśmy spod stacji PKP, która pamięta czasy kolei Iwanogrodzko- Dąbrowskiej łączącej Dąbrowę Górniczą z Dęblinem. Wybudowana była w 1883r. Kierujemy się w stronę zalewu i skręcamy w ulicę Dawidowicza. Po chwili mijamy pomnik poświęcony 33-em zakładnikom z kieleckiego więzienia rozstrzelanym w 1944 roku .
Dalsza nasza droga to malowniczy bulwar wzdłuż zalewu i lasu. Suchedniowski zalew na Kamionce został wybudowany w 1974 roku jako zbiornik zaporowy. Po zeszłorocznym odmuleniu i pogłębieniu zalew prezentuje się pięknie. Można tu spotkać stada kaczek a wśród nich wyjątkową, kolorową mandarynkę, żurawie i łabędzie. Krótki postój na sesję zdjęciową zrobiliśmy na polanie z "tańczącymi drzewami", gdzie różne gatunki drzew obłapiają się ruszając w tany.,ładnie widać stąd przystań, plażę i wyspę będącą siedliskiem ptactwa.
Zaśnieżonym leśnym wąwozem dochodzimy do ul. Sportowej, przy której znajduje się nieczynny już zakład ceramiczny "MARYWIL".
W dalszej części ul. Sportowej napotykamy perełkę architektury z 1850 roku- mały modrzewiowy dworek "KAŁAMARZYK" z łamanym dachem krytym gontem a obok kompleks zabudowań z czasów staszicowskich.. Stanisław Staszic ustanawiając w Suchedniowie tzw. "dozorstwo" górnicze przyczynił się do rozwoju miasta, jego rozbudowy i przyciągnięcia tu wielu inżynierów, urzędników, hutników. W tym okresie powstały w mieście dworki w stylu staropolskim. Jeden z nich spotamy w skansenie w Tokarni.
Z ul. Sportowej wychodzimy na ul. Berezów i od razu napotykamy " Stary Młyn" czyli odrestaurowany młyn Herlinga-Grudzińskiego.
Pierwotnie młyn wodny zbożowy wybudowany został w 1879 roku na Kamionce w miejscu dawnej kuźnicy Alberta Berezy. Rodzice pisarza zamieszkali w dworku nad "czarnym stawem" nieopodal młyna w 1921 roku, gdy Gustaw miał 2 latka. GUSTAW HERLING GRUDZIŃSKI, autor m.in. "Innego świata" i "Dzienników pisanych nocą" spędził w Suchedniowie dzieciństwo. Rok 2019 ogłoszony został rokiem pisarza.
Idąc kilka metrów dalej, u zbiegu ulic Jasnej, Berezów i Bodzentyńskiej spotykamy ciekawą kapliczkę słupową, w której w/g przekazów, STEFAN ŻEROMSKI wymieniał korespondencję ze swą młodzieńczą miłością - kuzynką LUDWIKĄ DUNIN-BORKOWSKĄ, uczennicą słynnej w Polsce pensji dla panien założoną i prowadzoną przez wdowę po powstańcu styczniowym- EMILIĘ PECK.
Skrzyżowanie dróg, przy którym stoi kapliczka jest miejscem historycznym. Tu była zbiórka i stąd nastąpił wymarsz oddziału powstańców na Bodzentyn.
Idąc Bodzentyńską w kierunku centrum, po kilkudziesięciu metrach spaceru mamy okazję zobaczyć, niestety rozsypujący się już dom, w którym 6 IV 1940 r. wydał ostatnie tchnienie piewca Świętokrzyskiego - JAN GAJZLER. Domek ten należał do rodziny jego żony Marii- Marusieńskich. Po ich śmierci w posiadanie tego majątu wszedł spowinowacony z rodem, również pisarz i dziennikarz Krzysztof Kąkolewski. Bywała tu także Barabara Wachowicz.
W połowie naszego spaceru decydujemy się na odpoczynek na terenie OSiR przy zalewie. Podziwiamy przystań, plażę, boisko, plac zabaw. Zasiadamy przy zadaszonych ławach, posilamy się, żartujemy. Zza chmur spoziera na nas słoneczko więc humory dopisują. Towarzystwo szybko integruje się.
Kolejnym miejscem przy Bodzentyńskiej, które przyciąga naszą uwagę to stary rozłożysty dąb. To zabytkowe drzewo zwane "Dębem Judyma", czyli znanego zasłużonego dla Suchedniowa lekarza WITOLDA POZIOMSKIEGO . Dąb liczy sobie 4,5 m w obwodzie, 20 m wysokości a jego wiek szacuje się na ok. 250 lat. Na dębie wysoko wisi tabliczka, pod którą zwykł się modlić nasz "Judym"- człowiek o dobrym sercu, patriota i społecznik. Wyposażenie jego gabinetu możemy obejrzeć w Tokarni.
Znów wracamy nad zalew i już mocno rozmiękczoną w słońcu groblą zmierzamy do zapory i mostu na Kamionce. Przed nami park, w którym jeszcze w latach 60-tych stał dom poety JANA GAJZLERA. Piewca naszych krajobrazów ujrzał tu świat 4 V 1891 roku. Życie Gajzlera było mocno skomplikowane. By utrzymać rodzinę imał się różnych zawodów- był księgowym, nauczycielem, leśnikiem. Oprócz wierszy pisał sonety świętokrzyskie, gadki i legendy ludowe. Jedna z ulic Suchedniowa nosi imię poety.
A my przy poczcie wchodzimy w ulicę Kościelną. To tu jest skupisko miejsc pamiętających początki rozwoju przemysłu górniczo- hutniczego. Tu była pierwsza fryszerka i kuźnica STANISŁAWA SUCHYNI , od którego nazwiska prawdopodobnie przyjęła nazwę miejscowość. To tu Stanisław Staszic zbudował obiekty na potrzeby Zarządu Górnictwa. Obecnie mieści się w nich m. in. poczta, szkoła, biblioteka i prywatne mieszkania. Obok nich zmierzamy do kościoła pw. Św. Andrzeja Apostoła.
W kościele przechowywany jest zabytkowy Sztanadar Powstańczy z 1863r. Zaraz za kościołem spotykamy resztki zabudowań huty "BALTAZAREK" z czasów Staszica. W jej miejscu później swój zakład odlewni żelaza i warsztatów mechanicznych buduje Ludwik Starke, po nim otwiera tu swą fabrykę Stanisław Tański, gdzie w czasie okupacji odbywa się produkcja "stenów". Po wojnie powstaje Fabryka Urządzeń Transportowych produkująca wózki podnośnikowe "Raki".
Naszą dalszą wędrówkę wytycza ścieżka wzdłuż zawile meandrującej tutaj Kamionki. Wita nas szpaler nadgryzionych lub całkiem ściętych przez pracowite bobry drzew.
Wygląda to niesamowicie i znów aparaty idą w ruch. Niespieszno dochodzimy do nasypu kolejki wąskotorowej i wchodzimy w pobliski lasek. Pięknym polodowcowym wąwozem zmierzamy do miejsca, gdzie zamyka się cała historia Suchedniowa, czyli cmantarza parafialnego. Palimy znicz na grobie Jana Gajzlera, podziwiamy stare nagrobki- m. in. Jana Hempla /naczelnika Zarządu Górnictwa/, rodu Wędrychowskich, Emilii Peck i pomniki w najstarszej części cmentarza pamiętające czasy Staszica i Powstanie Styczniowe.
Osztatni etap spaceru przebiega ul. Szarych Szeregów obok szkoły i ulicy Staszica do dworca PKP.
Dla wielu uczestników naszej wycieczki to pierwsze spotanie z Suchedniowem. Wszyscy są pod wrażeniem ciekawej historii miasta i mnogości znanych postaci z nim związanych.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za miłą atmosferę i wspólny ciekawy spacer.
Prowadzenie wycieczki i relacja: Barbara Rej
Zdjęcia: Ewa Gonciarz
.