Relacje
piątek, 06 grudzień 2019 21:58

Relacja z wycieczki do Rytwian w dniu 1 grudnia 2019r.

Pierwszy grudniowy dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. No, może mniejszym optymizmem napawała mnie pora zapowiedzianej zbiórki, czyli godz. 7.00. Jednak chęć uczestnictwa w wycieczce do Rytwian, zwyciężyła lenistwo i konieczność wstania o tak nieludzkiej porze.
Bardzo zdyscyplinowana, prawie 40. osobowa grupa ochoczo zajęła miejsca w autokarze i ruszyliśmy.

Pod przewodnictwem Prezesa KTP PTTK "Przygoda" kolegi Janka Wiórka dotarliśmy do Rytwian, miejscowości położonej w powiecie staszowskim. Jest ona znana głównie z zabytków, które planowaliśmy zobaczyć.
Pierwszym punktem, do którego zaprowadził nas nasz przewodnik były ruiny gotyckiego zamku obronnego w Rytwianach, z którego do naszych czasów ocalał jedynie wysoki na kilkanaście metrów narożnik muru zamkowego.

Pierwszym odnotowanym (w XIII wieku) właścicielem Rytwian był Piotr Bogoria Skotnicki.
W pierwszej połowie XIV wieku miejscowość przeszła w posiadanie Mikołaja z Kurowa, arcybiskupa gnieźnieńskiego. Od roku 1420 Rytwiany należały do prymasa Polski Wojciecha Jastrzębca. W latach 1425-1436 wzniósł on w rozlewiskach Czarnej, gotycki zamek obronny. Swoim spadkobiercą uczynił swojego bratanka Jana, który przyjął nazwisko Rytwiański. Pod koniec XV wieku zamek i dobra rytwiańskie przeszły w posiadanie Kurozwęckich, następnie Łaskich, a pod koniec XVI wieku Tęczyńskich.
Swój najświetniejszy okres Rytwiany przeżywały w latach 1620-1637, gdy zarządzał nimi Jan Magnus Tęczyński, fundator kamedulskiej Pustelni Złotego Lasu. W tych czasach jego dwór stał się ośrodkiem dworskiej kultury. Po śmierci Tęczyńskiego majątek przejęła rodzina Opalińskich. Łukasz Opaliński był postacią wybitną, pełnił urząd marszałka nadwornego, był pisarzem i tłumaczem, autorem najstarszego w Polsce podręcznika architektoniczno-budowlanego. Stworzył największą, jak na owe czasy, bibliotekę.
Po śmierci Łukasza Opalińskiego dobra rytwiańskie przeszły na jego syna Jana, a po jego śmierci majątek wraz z zamkiem przejął młodszy syn - Stanisław. Stanisław pochowany jest w krypcie pod kaplicą św. Romualda w kamedulskim kościele w Rytwianach. Kolejnymi właścicielami zamku i Rytwian byli: Lubomirscy, Sieniawscy, Czartoryscy (od 1731r.), Potoccy i od roku 1897 Radziwiłłowie. W roku 1794 na zamku przebywał Tadeusz Kościuszko, kiedy wydawał w Winnicy swój Uniwersał Połaniecki. Pod koniec XVIII wieku zamek zaczął podupadać. Użytkowany był jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku przez sądy cechowe. Do dziś z potężnej niegdyś warowni pozostało niewiele – tylko narożnik muru zamkowego.

SAM 2114


Wokół ruin zamku ustawione zostały rzeźby 12. byłych właścicieli Rytwian oraz osób zasłużonych dla tej miejscowości. Autorem tych rzeźb jest, doskonale nam znany, kielecki artysta Sławomir Micek.
Spokojnie, nie spiesząc się, fotografując wszystko co fajne, odbyliśmy spacerek śladami wybitnych właścicieli dóbr rytwiańskich.

Czas przejść do kolejnego ciekawego miejsca, czyli Leśnej Pustelni Matki Boskiej Fatimskiej.
Jest to pięknie położona wśród drzew, otoczona mostkami i ławeczkami, drewniana kapliczka, wewnątrz której znajduje się figurka Matki Boskiej Fatimskiej.

Z inicjatywy ks. Wiesława Kowalewskiego, dyrektora Pustelni Złotego Lasu, kapliczkę wybudowali mieszkańcy wsi Kłoda w 2004 roku jako pamiątkę nawiedzenia Pustelni przez kopię cudownej figury Matki Bożej Fatimskiej. Figura ta, w drodze z Fatimy do nowobudowanego sanktuarium Matki Bożej w Odessie, peregrynowała przez parafie diecezji sandomierskiej.


SAM 2152
SAM 2154


W tak urokliwym miejscu mogliśmy dłuższą chwilę odpocząć, posilić się i podelektować pięknymi widokami. No, ale komu w drogę, temu czas. Zwłaszcza, że przed nami kolejna atrakcja, czyli 130. letni Dąb 3-Bratek, do którego docieramy drewnianą kładką.
Piękny, rozłożysty dąb bezszypółkowy, posiadający trzy odgałęzienia, został ustanowiony pomnikiem przyrody w 2008 r. Znajduje się on na terenie wydzielonego wokół Pustelni Złotego Lasu, Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego w Rytwianach.

Po dokładnym obfotografowaniu dębu udaliśmy się w kierunku kolejnego miejsca naszej wycieczki, czyli pokamedulskiego zespołu klasztornego Pustelni Złotego Lasu, który został uznany za Pomnik Historii rozporządzeniem Prezydenta RP z 10 grudnia 2018 roku.
Jesteśmy w środku lasu, najbliższe zabudowania oddalone są o ponad 2 kilometry Nic dziwnego, że kameduli wybrali to miejsce na swoją samotnię.
Przed nami Kościół, z zewnątrz bardzo niepozorny, szary, surowy - zgodnie z zakonnymi regułami.
Na dziedziniec klasztoru dochodzimy przez trzy bramy, które oznaczają zasady: modlitwa, milczenie, samotność. Za plecami zostaje świat ludzi, hałasu i chaosu.

SAM 2170
SAM 2173
SAM 2191


Historia klasztoru w Rytwianach rozpoczyna się 27 sierpnia 1617 roku, w dniu zatwierdzenia przez Kapitułę Kongregacji Góry Koronnej Kamedułów Pustelników, fundacji wojewody krakowskiego Jana Magnusa Tęczyńskiego. W Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach życie pustelnicze toczyło się przez ponad dwa wieki. Nie omijały jej jednak i nieszczęśliwe wypadki losowe (dwa pożary: w 1737 i 1741 roku, podczas których spłonęła miedzy innymi biblioteka), ani też smutne wydarzenia związane z historią naszego narodu. Teren Rytwian podczas niewoli narodowej dostały się w ręce zaboru rosyjskiego i na mocy carskiej ustawy o zniesieniu klasztorów, dnia 16 czerwca 1820 roku dokonano kasacji zakonu kamedulskiego. Ostatni czterej zakonnicy przebywali w Pustelni Rytwańskiej do 1825 roku, kiedy to zostali przeniesieni do eremu warszawskiego. W XIX wieku opuszczony klasztor powierzono ojcom reformatom, jednak po upadku powstania styczniowego w 1864 kolejne zarządzenia władz carskich zmusiły franciszkanów do opuszczenia Rytwian.

W roku 1925 podjęto próbę przywrócenia pierwotnej funkcji obiektu. Do klasztoru powrócili mnisi kameduli, lecz stan zabudowań uniemożliwił zamieszkanie i prawidłowe funkcjonowanie. W dziesięć lat później, dzięki staraniom władz kościelnych i przy poparciu ostatniego właściciela dóbr rytwiańskich Artura Radziwiłła, świątynia stała się kościołem parafialnym dla mieszkańców Rytwian i okolicznych wiosek. Większość zabudowań klasztornych znajdowała się wówczas w stanie upadku lub w ogóle nie istniała.
Istotne zmiany strukturalne i administracyjne nastąpiły w Pustelni wraz z początkiem nowego tysiąclecia. W czerwcu 2001 roku w rytwiańskiej Pustelni ówczesny biskup sandomierski, ks. prof. dr hab. Wacław Świerzawski – wielki miłośnik Pustelni ustanowił Diecezjalny Ośrodek Kultury i Edukacji „Źródło”, a w maju 2002 roku świątynia została ustanowiona kościołem rektoralnym. Posługę duszpasterską Biskup powierzył księdzu Wiesławowi Kowalewskiemu, którego mianował rektorem kościoła pokamedulskiego i dyrektorem ośrodka. W kolejnych latach dzięki staraniu wielu osób i instytucji, przy udziale sponsorów, dobrodziejów i wsparciu z funduszy Unii Europejskiej odremontowano zabudowania klasztorne, na bazie której powstało Relaksacyjno-Kontemplacyjne Centrum Terapeutyczne SPeS o działalności ukierunkowanej na pomoc ludziom zagrożonym skutkami współczesnej cywilizacji.

Po klasztornych obiektach oprowadzał nas ks. Piotr, który z ogromnym zaangażowaniem przybliżał nam różne związane z nim historie.
Wchodząc do wnętrza mamy wrażenie przytłoczenia. Jest ono jakieś małe, w porównaniu do tego, czego mogliśmy się spodziewać patrząc na bryłę klasztoru z zewnątr
Za to, jakie bogate. Nawa pęcznieje od barokowych ozdób i sztukaterii. Ołtarz główny stanowi obraz Zwiastowania Najświętrzej Marii Panny, na którym Archanioł Gabriel jest ubrany w sarmacki kontusz, na cześć fundatora.
Podziwiamy kolejno kaplice klasztorne, m.in. Romualda Opalińskiego. Wszystkie bogato zdobione.

SAM 2230

SAM 2235

SAM 2238


W zakrystii uwagę przyciąga dwoje wąskich drzwiczek. Jedne prowadzą do kapliczki św. Marii Magdaleny pełniącej niegdyś funkcję konfesjonału, drugie do pomieszczenia z kamiennym lawaterzem, w którym kapłani obmywali ręce. Najciekawsze kryje się jednak w… szafie. Ksiądz Piotr otwiera drzwi, a naszym oczom ukazuje się woskowe popiersie Anki Dziulanki, miłości Stanisława Łukasza Opalińskiego, jednego z właścicieli tutejszych włości, który popełnił mezalians żeniąc się z, podobno piękną i mądrą, ale niskiego stanu dziewczyną. Wokół tej damy z wosku, "mieszkającej" w szafie już od czterystu lat, krąży wiele legend. Jedna z nich głosi, że po jej śmierci Opaliński, z rozpaczy, nie pozwolił jej pochować. Ciało ulegało już rozpadowi. Zakonnicy zauważyli, że wosk z palących się świec pada na twarz zmarłej. Obiecali Opalińskiemu, że odleją z niego twarz Dziulanki. Wtedy dopiero pozwolił pochować ukochaną żonę.
Patrząc na figurę, niestety trudno wyobrazić sobie, że była ona piękna.

 SAM 2245


Miłosna historia bardzo nas urzekła (trochę mniej uroda Anki, no ale to sprawa gustu). Czas jednak podążać dalej, tym razem do Galerii Kamedulskiej utworzonej w dawnym Domu Braci Konwersów. Oglądamy cenne pamiątki znalezione na terenie klasztoru i w jego pobliżu. Jest też rekonstrukcja celi mnicha z wyposażeniem. Fajnie popatrzeć, na przedmioty z tamtych czasów.
I jeszcze coś bardziej współczesnego. Oryginalne, jedyne w Polsce Muzeum Czarnych Chmur, czyli wspomnienia o znanym historyczny-patriotycznym serialu. Mało kto wie, że dwa odcinki kostiumowego serialu "Czarne chmury" kręcone były właśnie w Rytwianach, w Pustelni Złotego Lasu. Do niewielkiej salki Muzeum prowadzą kręte schody.

To tu, w IV odcinku braciszkowie, idąc w sukurs pięknej aktorce z trupy teatralnej, przy użyciu dużej ilości miodu klasztornego, doprowadzili kapitana Knothe (w tej roli Maciej Rayzacher) do podpisania glejtu pozwalającego na wyjazd z klasztoru. Dziś podziwiamy oryginalne wnętrza, pozostałe po filmie eksponaty, fotosy i rekwizyty oraz wiele pamiątek z Benefisu, który odbył się z okazji 40-lecia nagrywania serialu w dniach 28-29 września 2013 roku.

SAM 2265


Na tym skończyliśmy wędrówkę po tym pięknym, pełnym historycznych ciekawostek, klasztorze. Serdecznie podziękowaliśmy ks. Piotrowi za interesujące opowieści i bardzo, ale to bardzo zmęczeni i przemarznięci (w klasztorze było zimniej niż na zewnątrz) zapragnęliśmy odrobiny odpoczynku. Na szczęście nie było z tym większego problemu. Na terenie klasztoru jest restauracja, gdzie można zjeść całkiem dobry, sycący obiad, wypić nie tylko kawę, ale także kamedulskie wino (dla zmarzniętych, jak my, grzane). Oddaliśmy się więc błogiej rozkoszy. Naszemu przewodnikowi Jankowi należą się podziękowania za to, że w planie wycieczki uwzględnił ten czas relaksu, nie poganiał nas i pozwolił na spokojne biesiadowanie.

SAM 2276


Przyszedł jednak czas powrotu, a tym samym czas pożegnania z gościnną Pustelnią Złotego Lasu, która w chwili obecnej jest również Centrum Terapeutycznym SPeS, ośrodkiem relaksacyjno – kontemplacyjnym oferującym szeroką gamę usług dla „współczesnych pustelników”, pragnących wyciszenia i odpoczynku. Może kiedyś ktoś z nas skorzysta z tej oferty.
Trochę długa ta relacja, ale zważywszy na taki ogrom ciekawostek, nie dało się inaczej, no przynajmniej ja nie potrafiłam.
Panie Prezesie KTP PTTK "Przygoda" dziękujemy za tak ciekawą wycieczkę i mamy nadzieję na więcej.

 

Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz


 

 

Kalendarz Imprez