Nie był to jednak temat naszej wędrówki :)), a więc dziarsko ruszyliśmy przez Łężycę, Zochcinek do Opatowa. Przed nami ok. 13 km., w niezbyt sprzyjającej pogodzie.
Prezes zapowiedział, że przejdziemy urokliwymi wąwozami, że będą piękne widoki.
Owszem, na początku podziwialiśmy ogrom jemioły na drzewach, ubrane w mikołajkowe czapeczki drzewka przy domach.
Ale, gdy ruszyliśmy przez jakieś pola, które stanowiły niezłe grzęzawisko i błotną ślizgawkę, już tak fajnie nie było. Zamiast podziwiania widoków, skupialiśmy się na utrzymaniu równowagi. Wejście w liściasty las. Super! Buty ciężkie i oblepione gliną sprzyjały doklejaniu się kolejnych suchych liści. Wyglądało to przekomicznie.
Przechodzimy przez urokliwe wąwozy (przewodnik nie kłamał), ale nogi mamy ciężkie, niestety skupiamy się bardziej na tym, i staramy się dotrzeć do bardziej przyjaznych terenów.
Nareszcie jest trawa. Fajny widok. Prawie 50. osobowa grupa idzie tanecznym krokiem. Wszyscy wykonują dziwne wygibasy usiłując pozbyć się tej gliny i liści z butów i nareszcie uzyskać właściwy ich ciężar. Było to naprawdę trudne. Odpuściliśmy więc licząc na wysuszenie tego ciężaru i "sflogani" podążyliśmy dalej.
W drodze fajne atrakcje. W przerwie śniadaniowej, wesoła pogawędka z właścicielką towarzyskiego pieska, którego koniecznie chciała zagonić do domu, a on wybierał nas.
Przy jednej z posesji ruszyły w naszą stronę tyralierą indyki. Rozpostarte ogony i skrzydła oraz złowieszczy gulgot mocno nas przeraził. Najspokojniejszy w tym towarzystwie był pies, który tylko poszczekiwał. W pośpiechu wykonywaliśmy fotki i oddalaliśmy się z tego miejsca.
Pokonując trochę dłuższy, niż zapowiedziany, dystans dotarliśmy do Opatowa pod Bramę Warszawską. Oczywiście kilka zdjęć w różnych konfiguracjach osobowych.
Brama Warszawska w Opatowie to jedyna brama miejska zachowana dziś w tym mieście, stanowiąca cenny zabytek i ślad murów obronnych. Poza nią stały tu niegdyś jeszcze trzy bramy - Krakowska, Lubelska oraz Sandomierska. Bramy te wraz z murami miejskimi stanowiły potężny system obronny kupieckiego i bogatego Opatowa.
Obecnie ciekawostkę stanowi fakt, iż znajdująca się nad bramą nadbudówka, została zaprojektowana i dobudowana w latach 80-tych XX wieku, staraniami i wg projektu ówczesnego wiceministra kultury, prof. Wiktora Zina.
Idziemy dalej, by o umówionej godzinie spotkać się z Panem Przewodnikiem, który oprowadził nas po wspaniałych obiektach, przybliżając nam ich historię.
Najpierw Kolegiata pod wezwaniem św. Marcina. To niezwykle piękny i cenny zabytek sztuki romańskiej, którego powstanie datowane jest przypuszczalnie na pierwszą połowę XII wieku.
Obecny wystrój kościoła pochodzi głównie z okresu baroku, chociaż zachowało się tu kilka cennych zabytków z poprzednich epok. Przy wejściu do nawy głównej znajduje się romańska kropielnica w kształcie kielicha. Wśród zabytków gotyckich, najważniejszy jest krucyfiks pochodzący z XV wieku. Epokę renesansu reprezentują tu drewniany strop pod chórem, zdobiony kasetonami oraz polichromiami. Największym arcydziełem jest renesansowy nagrobek rodziny Szydłowieckich. Wykonana w brązie płaskorzeźba, tzw. „Lament opatowski”, zamieszczona w mauzoleum przedstawia kilkadziesiąt postaci opłakujących śmierć kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego, właściciela Opatowa. Wśród tych osób renesansowi artyści umieścili króla Zygmunta Starego oraz licznych dostojników państwowych. Z tego okresu zachował się także obraz w ołtarzu bocznym „Matka Boska z Dzieciątkiem”, namalowany przez włoskiego artystę, Timoteo Vitiego.
Barokowy wystój kościoła reprezentują wspaniałe polichromie z XVIII wieku przedstawiające tematykę batalistyczno-historyczną. Prawą stronę prezbiterium ozdabia obraz „Bitwa na Psim Polu” ukazujący triumf Bolesława Krzywoustego nad cesarzem Niemiec Henrykiem V. Po lewej stronie upamiętniono zwycięstwo pod Grunwaldem króla Władysława Jagiełły nad Zakonem Krzyżackim. W północnej części oddano zaś hołd królowi Janowi III Sobieskiemu za zwycięstwo odniesione nad Turcją pod Wiedniem. Polichromie barokowe przedstawiają także sceny z życia patrona kościoła św. Marcina, oraz obrazy alegoryczne i o ornamentyce roślinnej. Kolegiata posiada barokowe wyposażenie: ołtarz główny, ławy w nawie głównej, stalle w prezbiterium.
Po tej dawce historii przechodzimy dalej na wzniesienie, gdzie usytuowany jest Kościół i Klasztor O O Bernardynów, którego historia sięga XII w., kiedy to wzniesiono kościół przy grodzie nazywanym Żmigrodem. Po przeniesieniu parafii do kolegiaty w 1471 r. świątynię przejęli bernardyni. W tym czasie wzniesiono nowy kościół i klasztor z fundacji Jana Tarły. Budynki kompleksu były kilkakrotnie niszczone, m.in. w 1502 r. i 1702 r. Kościół przebudowano gruntownie w latach 1751-65 i w 1765 r. ponownie konsekrowano.
Obecny kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny jest jednonawową budowlą późnobarokową, murowaną z kamienia i częściowo cegły.
Architektura kościoła jest skromna, ale ołtarz główny wspaniały,pomyślany pod względem kompozycji przestrzennej, która dzięki ażurowej konstrukcji uzyskuje piękne światłocienie. Ołtarz składa się z dwóch części:
- przedniej z mensą, tabernakulum oraz bramkami po bokach, stojąca pod łukiem tęczy oddzielającej nawę główną od chóru zakonnego, oraz części przyściennej wieńczącej zaplecki stalli zakonnych obiegających chór. Ołtarz wykonano w latach 1770-1775. Dokonał tego lwowski architekt i rzeźbiarz Maciej Polejowski. Jest praktykowane, że centralnym punktem każdego ołtarza jest obraz lub rzeźba, przedstawiająca osobę patrona, któremu jest ołtarz poświęcony. Autor odstąpił od tego i obraz Matki Boskiej umieścił w przyściennej części kompozycji, w wyższej jego partii.
- druga przyścienna cześć ołtarza jest bogato wystrojona. Ponad centralnym obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem widnieje w szczycie rzeźba Trójcy Św., a jej postacie wychylają się z ram ku przodowi, by móc spojrzeć w dół. Dwaj aniołowie po obu stronach wymownymi gestami wyrażają swe uwielbienie Bogurodzicy. Nieznany jest autor obrazu i czas, kiedy został umieszczony w centrum ołtarza. Wiadomo jednak, że już w XVII w wieku w kronice konwentu opatowskiego bernardynów zwany był obrazem Matki Boskiej Pocieszenia i od tego czasu rozwijał się jego kult. W latach ubiegłych, cały ołtarz, wraz ze wszystkimi detalami przemalowywany był wielokrotnie. Podczas ostatniego remontu w latach 1975-77 odkryto kilka warstw farb pokrywających obiekt. Ostatnia z nich była koloru niebieskawego z bogatym żyłkowaniem i ona nadawała ton wystrojowi. W czasie prac konserwatorskich odkryto liczne złocenia, które następnie przywrócono.
I jeszcze charakterystyczna Opatowska Tłocznia Mistyczna, która odbiega zasadniczo od innych podobnych, nielicznych ujęć Tłoczni Mistycznych. Tworzą ją trzy elementy figuralne: Bóg Ojciec, Syn Boży i Gołębica Ducha Świętego, stanowiące w ołtarzu jedną całość. Elementem charakteryzującym jest występująca w obrębie zwartej całości wizerunku figura Boga Ojca związana z figurą Chrystusa bezpośrednią akcją wkręcania śruby.
Warto jeszcze było zobaczyć rokokową ambonę, organy oraz drewnianą kratę balustrady chóru z drugiej połowy XVIII w. oraz tablicę grobową kasztelanowej sandomierskiej Konstancji Chościak-Popielowej, zabitej przez piorun podczas ratowania porażonych w Waśniowie w 1787 r.
Po tej wspaniałej dawce historii nasz przewodnik podarował nam prawie 1,5 godz. wolności. W pośpiechu więc zaczęliśmy poszukiwać miejsca, gdzie można odpocząć i posilić się jakąś ciepłą strawą. My wybraliśmy Żmigrud przy Rynku. Grzane piwo z dodatkami, żur, pierogi itp. wprawiły nas w błogi nastrój.
Jeszcze parę zdjęć na opatowskim Rynku, oczywiście jeszcze w świątecznym wystroju, zbiorowa fotka przy Bramie Warszawskiej, zajmujemy miejsca w autokarze i wyruszamy do Kielc.
Kolejna wycieczka KTP PTTK "Przygoda" dobiegła końca. Było naprawdę fajnie. Myślę, że wyrażę opinię całej naszej braci wycieczkowej, dziękując Koledze Jankowi Wiórkowi Prezesowi KTP PTTK "Przygoda" za wspaniale zorganizowaną wycieczkę i oczekując na kolejne (no może bez tego gliniasto – błotnego odcinka).
Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz