Po przywitaniu, wygłoszeniu tradycyjnych formułek i kilku informacjach o początkach powstania kompleksu sportowo-rekreacyjnego na kieleckim Stadionie ruszyliśmy ku Pierścienicy. Wchodziliśmy mało uczęszczaną ścieżką za dawną strzelnicą wojskową. Krótki odcinek podejścia jest tam bardzo stromy i niektórzy woleli nie ryzykować, szukając bezpieczniejszego obejścia oraz oparcia na drzewach. Oddechy po tej wspinaczce były głębsze oraz lekko przyśpieszone więc kilkuminutowy odpoczynek przydał się wszystkim. Nawet nie zauważając minęliśmy po lewej niepozorny szczyt Orlej.
Kolega Marek wyprowadził mnie z błędu, gdyż okazało się, że ja myliłem go z Małą Granią. Jeszcze kolejne podejście, ale już mniej uciążliwe, i byliśmy na zaliczanej do Korony Gór Świętokrzyskich Pierścienicy 367m npm. Chwila odpoczynku, pamiątkowe zdjęcia i ruszamy ku Ostrej. Po drodze dotarliśmy do urokliwego oczka wodnego z małym wodospadem, spotkanie z rowerzystami z którymi nasz senior Henryk, sam miłośnik dwóch kółek, szybko wdał się w fachową dyskusję. Dalej łagodnym podejściem osiągamy Ostrą 350m npm. W okolicach szczytu niezbyt przyjemny widok, mocno przetrzebiony drzewostan po chyba niedawnych wycinkach. Docieramy do Przełęczy Łaskawej, czas na przerwę śniadaniową i herbatkę. Okazja do paru informacji Paśmie Posłowickim i przebiegającym tam Niebieskim Szlaku Turystycznym im. Edmunda Padechowicza z Chęcin do Łagowa.
Czas ruszać w kierunku Bugalanki. Trochę okrężnymi ścieżkami, mijając ciekawy okaz buka z rakowymi naroślami kojarzącymi się panom z wdziękami pań, zdobywamy kolejny szczyt pasma tylko o metr niższy niż Pierścienica - Bugalankę 366m npm. Schodząc łagodnym zejściem, dotarliśmy do Przełęczy pod Obrazikiem i kierując się w stronę Stadionu osiągamy Małą Grań, którą przejście kojarzy się nieodparcie z typowo górskimi szlakami.
Ostatni odcinek marszu, jeszcze małe podejście pod Pierścienicę do Pomnika Ofiar Drugiej Wojny Światowej. Kielecki Stadion jest miejscem uświęconym krwią kilkunastu tysięcy pomordowanych przez hitlerowców. Jeszcze tylko zejście do wiaty turystycznej, pożegnanie i złożenie życzeń na zbliżające się Święta Wielkanocne. Pogoda, wbrew wszystkim prognozom, dopisała. Delikatny deszczyk tylko przez chwilkę postraszył, było ciepło, a momentami nawet wyglądało nieśmiało słoneczko.
Tekst i prowadzenie wycieczki: Ryszard Łopian
Zdjęcia: Urszula Zychowicz i Dariusz Zmorzyński
