Ta nietypowa dla Wzgórz Tumlińskich wychodnia skalna jest zbudowana z brunatnych piaskowców kwarcytowych, podczas gdy sąsiednie wzgórza są zbudowana z czerwonych piaskowców.
Pierwsza na wycieczce sesja fotograficzna i opowiadanie Maćka jak to 40 lat temu przyjeżdżali tu turyści, aby ze szczytu skały oglądać panoramę Kielc. I ruszamy na przełaj przez wysokopienny las, po kilkuset metrach kolejna wychodnia skalna „Małe Piekło”. Dalej wspinamy się pod górę Wykień, oczywiście nieoznakowanymi ścieżkami. Przy jednym ze zboczy przewodnik opowiedział, że w tym miejscu w czasie wojny musiały być walki, on i inni okoliczni mieszkańcy zbierali tu i wykopywali łuski po nabojach. Docieramy do szczytu Góry Wykieńskiej (401 m n.p.m.) i po kilkudziesięciu metrach do miejsca w którym kiedyś była skocznia narciarska, całkiem spora bo z punktem K 45 m. Tu rozpoczęły się wspominki o Turnieju Skoczni Nizinnych i skoku Wojtka Fortuny na kieleckiej skoczni na Stadionie.
Dalej dochodzimy do czynnego w zimę stoku narciarskiego usytuowanego na Górze Łajscowej (nazwa od nazwiska niemieckiego osadnika Weiss), i tu pod dźwigiem służącym do skoków bungee dłuższy odpoczynek. Po posiłku ruszamy w drogę, przez Tumlin Podgród; szliśmy Liryczną i Miłą (to nazwy uliczek), w kierunku Góry Grodowej. Wspinaczka na Grodową (399 m n.p.m.) i od razu zejście do starego kamieniołomu, tu podziwianie pionowych skał z czerwonego piaskowca. Krótki odpoczynek na terenie rezerwatu „Kamienne Kręgi” przy kaplicy pw. Przemienienia Pańskiego z 1850r., i idziemy w kierunku źródła Grodowego. Zaczęło grzmieć i padać. Szybko dochodzimy do wiaty przy źródełku i mimo wzmagającego się deszczu rozpalamy ognisko.
Jakież było zaskoczenie, gdy przewodnik zaczął wyciągać z plecaka kiełbaski dla wszystkich, a także chleb, musztardę, tacki. sztućce. Pieczone w deszczu kiełbaski wszystkim smakowały, a w podzięce uczestnicy wycieczki zaśpiewali fundatorowi Sto Lat. Deszcz przestał padać więc w dalszą drogę. Leśnymi ścieżkami (było też trochę asfaltu)docieramy do kamieniołomu Wykień. Zdecydowana większość piechurów była tu po raz pierwszy, toteż przez kilka minut fotografowano malownicze skały kamieniołomu, a także „grzyba”- głaz umieszczony na betonowym słupie. Jeszcze krótki marsz i po pokonaniu 14 km zakończenie wycieczki w altanie obok hotelu „Stodółka”. Tu przewodnik podziękował uczestnikom wycieczki , a szczególnie tym najmłodszym Sebastianowi i Michałowi (7 i 10 lat). Chłopcy wraz z mamą bardzo dzielnie pokonali niełatwą przecież trasę. W nagrodę otrzymali od Maćka Toborowicza słodycze, a od Klubu butony „Wędruję z Przygodą”. O tym, jak ta wycieczka była bardzo udana świadczą kilkakrotne owacje uczestników wycieczki dla prowadzącego wycieczkę Maćka Pękowskiego- najgłośniejsza - na pożegnanie, gdy Maciek wysiadał z busa wiozącego wycieczkę do Kielc.
W imieniu uczestników wycieczki wielkie dzięki i wyrazy uznania za bardzo dobrą organizację i doskonałą znajomość trasy dla prowadzącego wycieczkę Maćka Pękowskiego i wspierającego go Maćka Toborowicza. Brawo Maćki. Do zobaczenia na trasach następnych wycieczek „Przygody”
Andrzej Toporek
Zdjęcia: Maciej Toborowicz