Na Pierścienicę, bez większych perypetii, dotarliśmy ok. 23:30 a więc był czas na przygotowanie szampana, poczęstunku i rozpalenie ogniska. Ze szczytu Pierścienicy rozpościerała się wspaniała panorama rozświetlonego miasta, które o północy zatonęło w ognistym morzu fajerwerków. Na górze wzniesiony został toast noworoczny a my składaliśmy sobie jak najserdeczniejsze życzenia no i podziwialiśmy w/w fajerwerki z całego miasta a jest to widok naprawdę przepiękny.
A jeśli chodzi o ognisko… Cóż, ostatni dzień roku był bardzo wilgotny i ciepły. Naszykowane, dzień wcześniej, przeze mnie i Kazika, drewno nie chciało się za bardzo palić. Szczerze mówiąc więcej było dymu niż ognia ale i tak nikt nie narzekał i raczej nikomu to nie przeszkadzało. Tej nocy Liczyło się przed wszystkim miłe towarzystwo, fajna zabawa oraz wspólna biesiada. Na własne oczy widziałam, jak niektórzy pomimo ogniskowych niedogodności, wytrwale piekli a może wędzili kiełbaski przyniesione z domu. Kaziu próbował kilku sztuczek, żeby ognisko zapłonęło tak jak potrzeba, m. in. użył rozpuszczalniku i denaturatu, jednak na niewiele się się to zdało.
Rajd Sylwestrowy to już przeszłość, możemy go tylko fajnie powspominać. Nowy Rok 2018 galopuje szybkim tempem a my myślimy już o następnych wycieczkach i wyprawach. Z tego miejsca dziękuję wszystkim uczestnikom Rajdu Sylwestrowego, za miłą obecność, dobry humor i wspólną zabawę.
Kazikowi Sławińskiemu dziękuję za piękną współpracę, wspólne poprowadzenie i przygotowanie rajdu. Co będzie za rok to się okaże a tymczasem wszystkich pozdrawiam i jeszcze raz życzę wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, wspaniałych wypraw i ciekawych spotkań na turystycznym szlaku.
Tekst: Joanna Burtnik
Foto: Ewa Gonciarz, Joanna Burtnik, Andrzej Armada