Niestety pogoda w tym dniu nas nie rozpieszczała. Od rana było pochmurno, no i zaczął padać deszcz. Pomimo tego, na przystanku linii nr 32 przy ul. Żytniej zjawiło się 24 śmiałków, którzy nie zważając na przeciwności losu, postanowili dotrzeć do Bobrzy i posmakować tych świętokrzyskich specjałów. Trasa naszej wędrówki została zaplanowana z Samsonowa, przez Kołomań, Wzgórze Kołomańskie, Przyjmo do Bobrzy.
W Samsonowie rozpoczęliśmy wędrówkę od obejrzenia urokliwych ruin, które bynajmniej nie są pozostałościami pałacu czy zamku rycerskiego, ale ważnego zakładu metalurgicznego Staropolskiego Zagłebia Przemysłowego – Huty – „Józef”, wybudowanej na przełomie lat 20-tych XIXw.
Niestety deszcz nie zamierzał ani na chwilę odpuścić. Tak więc odziani w różnokolorowe peleryny, poncza i płaszcze przeciwdeszczowe, z profesjonalnie ubranymi w kamizelki odblaskowe naszymi przewodnikami Maćkami, ruszyliśmy, aby pokonać ok. 14-to kilometrową trasę.
W takich warunkach nie było mowy o podziwianiu w tym dniu pięknych widoków czy innych uroków natury, ale spod ociekających wodą kapturów i tak grzybomaniacy potrafili dostrzec całkiem dorodne okazy.
Droga przebiegała nam w bardzo sympatycznej atmosferze, wesoło, z dowcipnymi pogawędkami na postojach, a Marek co jakiś czas dzielił się z nami swoją "radością".
Wreszcie nasza kolorowa drużyna dotarła pod mur oporowy w Bobrzy. Tam już uczestnicy festiwalu przygotowywali swoje stoiska. Oczywiście my super głodni rzuciliśmy się na degustację pierogów.
A było w czym wybierać. Poza popularnymi pierogami z mięsem, ruskimi czy z kapustą i grzybami można było pokosztować: z warzywami, z kaszanką, z ciecierzycą, z podrobami i kaszą jaglaną, z kaszą i kaczką, serem z miętą i jeszcze mnóstwo innych, których nie pamiętam.
Były też przepyszne ciasta. Oczywiście z przyjemnością delektowaliśmy się tymi smakołykami.
Szkoda tylko, że aura zmusiła nas do szybkiego powrotu do Kielc, bo impreza zapowiadała się nader ciekawie. Ale i tak było fajnie.
Serdeczne podziękowania zarówno prowadzącym trasę Maćkom, jak również wszystkim uczestnikom za poczucie humoru i świetną atmosferę całej wędrówki.
Mam nadzieję, że za rok będziemy mieli okazję uczestniczyć w kolejnej edycji tej fajnej imprezy, ale w bardziej sprzyjających warunkach pogodowych.
Tekst i zdjęcia: Ewa Gonciarz